Pierwszy post chciałabym poświęcić trudnościom, z jakimi mogą spotykać się rodzice wychowujący swoje dzieci w dwóch językach.
Dwujęzyczność nie powinna być w zasadzie czymś szokującym, tak naprawdę to dwu- i wielojęzyczność są normą w dzisiejszych czasach. Niemalże połowa ludzkości jest dwujęzyczna (ciężko jest tu podać dokładną liczbę, ale takie informacje znajdują się w większości opracowań na temat wielojęzyczności). Istnieją różne rodzaje dwujęzyczności – dla niektórych posługiwanie się więcej niż jednym językiem w przestrzeni publicznej jest częścią ich codzienności (np. w takich krajach jak Szwajcaria czy Luksemburg, gdzie w użyciu są 3-4 języki urzędowe), dla jeszcze innych dwujęzyczność oznacza, że w domu posługują się innym językiem (albo dialektem) niż w szkole czy w pracy.
W dużych miastach, takich jak Berlin normą jest to, że jadąc metrem, czy udając się do innej dzielnicy słyszymy nagle rozmowy wyłącznie po angielsku czy po turecku albo mix przeróżnych języków i to użytych w jednym zdaniu przez jedną osobę. Niektórzy rodzice decydują się na to, by ze swoim dzieckiem rozmawiać w innym języku niż ich ojczysty, by ich pociecha od małego miała kontakt z językiem obcym (sukces takiego przedsięwzięcia zależny jest od wielu różnch czynników – to jednak temat na osobny wpis!). Pomimo tego, że istnieje wiele poradników na temat dwujęzycznego wychowania, dla wielu rodzin może to być ogromne wyzwanie – emocjonalne jak i logistyczne.
Dwujęzyczne wychowywanie dziecka: trudności

Mogłoby się wydawać, że wychowanie dziecka, które aktywnie będzie posługiwało się dwoma językami, szczególnie jeśli rodzice mają dwa różne języki ojczyste, nie powinno sprawiać żadnych większych problemów. No, bo w końcu skoro są ku temu odpowiednie warunki – styczność z dwoma językami od momentu narodzin, a nawet i poczęcia, no to dziecko się osłucha i sukces murowany! Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna. I tak, jeśli nawet ten pierwszy warunek zostaje spełniony (dziecko zostaje skonfrontowane z dwoma językami od momentu przyjścia na świat), to nie istnieje jednak jeden sprawdzony przepis na zbalansowany bilingwizm (czyli na równi poprawne i aktywne posługiwanie się dwoma językami). Wręcz przeciwnie, wiele badań jak i zasłyszanych opowieści od osób, które wychowywały się dwujęzycznie pokazuje, że w większości przypadków to język otoczenia, czyli ten obowiązujący w kraju, w którym mieszkamy, wychowujemy się, chodzimy do szkoły, staje się dominujący (i to nawet, jeśli w domu posługiwano się wyłącznie innym językiem niż urzędowy). Jest wiele faktorów, które mają wpływ na to, czy rodzicom uda się osiągnąć „sukces” w dwujęzycznym wychowaniu, m.in. czas spędzony z dzieckiem, rodzaj bodźców dostarczanych dziecku w danym języku, motywacja i przekonania rodziców co do nauki innych języków itd. Teraz chciałabym jednak skupić się na trudnościach, z którymi muszą mierzyć się rodziny dwujęzyczne.
Uprzedzenia wobec języka ojczystego w kraju zamieszkania i wśród rodzin
Trudno to sobie wyobrazić, jednak do lat 60. ubiegłego wieku panowało przekonanie (i to w świecie nauki!), że dwujęzyczne wychowywanie dziecka jest szkodliwe dla jego rozwoju. Jednym z mitów ówcześnie panujących był m.in. ten, że dwujęzyczne dzieci mogą cierpieć na rozdwojenie jaźni, nie posiadają tożsamości i zamiast nauczyć się porządnie jednego języka, rozwija się u nich coś w rodzaju półjęzyczności![1] I choć dziś wiadomo już, że tak nie jest i wręcz przeciwnie dwujęzyczne wychowanie pozytywnie wpływa na rozwój dzieci, to mimo wszytko nadal możemy spotkać się z uprzedzeniami na ten temat. Chyba każdy znany mi rodzic, który wychowuje swoje dziecko w dwóch językach, doświadczył krytyki lub irytujących pytań i to niejednokrotnie ze strony rodziny. Ale to wynika najczęściej z niedoinformowania, dlatego najlepszym rozwiązaniem jest doedukowanie takich osób w temacie dwujęzczności!
Kiedy rodzice nie posługują się językiem danego kraju
Problemem może być sytuacja, w której rodzina przeprowadza się do nowego kraju, którego języka nie zna. Dzieci pójdą do przedszkola, do szkoły i nowego języka nauczą się bardzo szybko i najprawdopodobniej już niedługo chętniej zaczną się posługiwać się tym językiem, w którym porozumiewają się z rówieśnikami. Dorosłym nauka może sprawiać więcej problemów, do tego trudniej przyswoić im obcy akcent. I tak oto zachodzi sytuacja, w której „jajko staje się mądrzejsze od kury” – dzieci bez problemu posługują się nowym językiem, do tego może być tak, że wstydzą się, że rodzice robią błędy i mówią z akcentem. Taką historię opowiedziała mi jedna mama, którą spotkałam w poczekalni u pediatry – starsza córka (4 lata) chodzi do przedszkola, gdzie na co dzień posługuje się jedynie niemieckim tak jak i reszta dzieci w jej grupie. Kiedy słyszy rodziców usiłujących mówić po niemiecku, gdy odwiedzają ich jej nowi przyjaciele z przedszkola, dziewczynka zatyka uszy i każe im przestać, bo się wstydzi. Łatwo sobie wyobrazić, że to dość nieprzyjemne przeżycie dla obu stron… Może warto zaproponować dzieciom wspólną naukę języka?
Kiedy dzieci idą do szkoły w nowym kraju i nie znają jeszcze języka
Dla starszych już dzieci pójście do nowej szkoły, w nowym kraju, którego języka nie znają, może być ogromnie stresujące. Sama przeprowadzka do nowego otoczenia jest już wielkim wydarzeniem w życiu dziecka. Dlatego ważne jest wsparcie rodziców w tych pierwszych tygodniach czy miesiącach. Dzieci z reguły szybko się uczą i tak też zapewne będzie i z nowym językiem, jednak często potrzebna im do tego odpowiednia motywacja. W wielu szkołach oferowane są specjalne zajęcia dla dzieci, które jeszcze nie znają języka.
Dwujęzyczność a konsekwencja przy wyborze języka
Dla par mieszanych (gdzie każdy z partnerów ma inny język ojczysty) najczęściej polecaną metodą dwujęzycznego wychowywania jest OPOL (one parent – one language), czyli taką , w której każdy z rodziców komunikuje się z dzieckiem w „swoim” języku. Oczywiście ciężko jest osiągnąć równowagę językową w domu, gdzie jeden z partnerów nie zna języka, w którym drugi rodzic porozumiewa się z dzieckiem. I często jest tak, że jeden język przeważa w codzienności takiej rodziny, bo przecież rodzice muszę też się dogadać między sobą. I kiedy językiem komunikacji pomiędzy rodzicami jest język otoczenia, to siłą rzeczy ten język będzie dominował w życiu dziecka. Może wtedy dojść do sytuacji, w której dziecko nie będzie chciało posługiwać się językiem drugiego rodzica i mimo że będzie rozumieć o czym mówi do niego mama czy tata, to odpowie w drugim języku, bo tak łatwiej/szybciej/wygodniej. To prowadzi często do poczucia frustracji u rodzica, którego język jest w mniejszości i niejednokrotnie jest tak, że rodzic ten poddaje się i zaczyna komunikować się z dzieckiem również w języku dominującym.
Konflikty na tle różnic kulturowych w mieszanych rodzinach, niedopowiedzenia
Ten problem wynika trochę z tego wcześniej opisanego. Tam, gdzie spotykają się różne języki, spotykają się i różne kultury, przyzwyczajenia, tradycje, przekonania, style wychowywania itp. Rozmawiając na temat wychowywania dzieci, ważne jest, aby poruszyć też temat języka w rodzinie. Nie dla każdego jest oczywiste, że skoro oboje rodziców mają różne języki ojczyste, to i ich dzieci będą od samego początku uczyć się obu języków. Tym bardziej, jeśli jeden z partnerów nie zna języka tej drugiej osoby. Spotkałam kiedyś w pociągu mamę podróżującą z rocznym synkiem, tak jak ja była ona w związku z osobą niemieckojęzyczną. Tak od słowa do słowa, zeszłyśmy na temat języków. Dla mojego partnera to, że nasza córka ma dwa języki ojczyste, mimo że on z polskim jest na bakier, jest oczywiste. Dla męża mojej rozmówczyni fakt, że syn spędza większość czasu z polskomówiącą mamą był pewnego rodzaju zagrożeniem dla „poprawnego” rozwoju języka niemieckiego u dziecka. W takim przypadku niezwykle ważne jest (po raz kolejny) doinformowanie się w temacie rozwoju dwujęzycznego dziecka!
Brak porządnego wsparcia ze strony państwa, urzędów itd.

No i ten brak wiedzy oraz rzetelnej informacji wynika właśnie z tego, że brakuje porządnego wsparcia dla rodzin wielojęzycznych ze strony państwa (mówię teraz z własnej perspektywy, czyli jako mieszkanki Berlina). No niby istnieją jakieś instytucje, które zajmują się tym tematem, ale szczerze mówiąc, nie mam takiego poczucia, że robią one to z powodzeniem. Ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi prawdopodobnie o pieniądze, a raczej ich brak, by finansować więcej przedsięwzięć na temat wielojęzycznego wychowywania i edukacji. I wydaje mi się też, że brakuje dialogu i porozumienia pomiędzy specjalistami, którzy zajmują się tym tematem – lingwistami, logopedami, pedagogami, bo każdy robi swoje, ale gdyby tak połączyć siły i całą tę wiedzę i doświadczenie, to dopiero byłoby coś!
Mogłabym dalej wyliczać trudności z jakimi muszą radzić sobie rodziny wychowujące dzieci wielojęzycznie: od problemów ze znalezieniem odpowiednich materiałów edukacyjnch w drugim języku po strach przed przeładowaniem dziecka nauką itd. Jednak warto jest zainwestować czas i wysiłek, pomimo tych wszystkich trudności, aby nasze dzieci otrzymały od nas ten wspaniały prezent, jaką jest dwujęzyczność!
Jestem ciekawa, co Wy myślicie na ten temat? Co jest dla Was najtrudniejsze w tej przygodzie i wyzwaniu z dwujęzycznością? Zapraszam Was do dyskusji w komentarzach!
[1] Kielhöfer, Bernd ; Jonekeit, Sylvie: Zweisprachige Kindererziehung. Tübingen: Stauffenburg-Verlag, 1983.